PALMA BIJE, NIE JA BIJĘ
Na Niedzielę Palmową.
Niedziela Palmowa jest jak uchylone drzwi do Wielkanocy. Jeszcze nie śpiewamy radosnego „Chwalcie Pana”, nie zasiadamy za suto zastawionymi stołami, ale przecież to wszystko jest tuż, tuż. - kilka słów od ks. Proboszcza
„PALMA BIJE, NIE JA BIJĘ”
Siostry i Bracia
Niedziela Palmowa jest jak uchylone drzwi do Wielkanocy. Jeszcze nie śpiewamy radosnego „Chwalcie Pana”, nie zasiadamy za suto zastawionymi stołami, ale przecież to wszystko jest tuż, tuż.
Dawniej w Niedzielę Palmową, młodzi parobcy, smagali witkami wierzbowymi po łydkach piszczące dziewczyny wołając: „ Palma bije, nie ja biję”. Dziś figli nieco mniej, ale został np. „Śmingus Dyngus”. A już obowiązkowo jak co roku bieganie, załatwianie, zastawianie, zasiadanie...
Jeśli Święta miałby składać się z takich właśnie „ważnych” spraw to powiedzenie „Święta, święta i po świętach” pasuje tu jak ulał. Zjeść, wypić, pospacerować, siąść przed telewizorem. Na taki aktywizm, istotnie dzień, dwa w zupełności wystarczą. Tylko czy to naprawdę są święta?
W pewną pogodną noc, zajrzał mi do pokoju księżyc w pełni. Sięgnąłem po komórkę i zrobiłem mu zdjęcie. Potem spojrzałem w drugą stronę. Jakieś dwadzieścia metrów ode mnie, lampa ogrodowa rzucała nikłe światło. Ją też sfotografowałem. Potem porównałem obydwa obrazki i zbaraniałem. Na zdjęciu księżyc i lampa wyglądały prawie identycznie – dwa maleńkie, jasne punkciki na ciemnogranatowym tle.
Koronawirus i cała związana z nim sytuacja, jest dramatem i wielką boleścią, ale czy nie w bólach rodzą się sprawy wielkie? Czy nie przez Krzyż odkupił nas Bóg?
Jeżeli to tylko możliwe, spróbujmy z przepastnego zanadrza świat i spośród plew folkloru pacynek wielkanocnych, rzeczy naprawdę mało, lub zgoła w ogóle nieważnych, wyłuskać istotę sprawy. Za względu na ograniczony restrykcjami teren przemieszczania się, pobiegnijmy w głąb siebie , do wnętrza własnego serca.
„Serce i wnętrze ludzkie podobne jest do przepaści” – napisał psalmista, a św. Jan Paweł II dodał „Serce ludzkie, jakiż to bezkres”.
Tam biegnijmy, spacerujmy, odpoczywajmy. Tam nie zarazimy się podstępną chorobą, za to możemy usłyszeć Boga, który mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we Mnie wierzy, nie umrze na wieki.”
Bóg poprzez sytuację pandemii nieco nam odejmuje, za to daje wszystko – samego siebie – Zmartwychwstanie i Życie.
Prośmy Ducha św. o łaskę odróżniania prawdziwej Wielkanocy od jej imitacji, księżyca od lampy ogrodowej.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch święty. Amen.
Ks. Wojciech Gnidziński - proboszcz