Żyjący w XVI w. niderlandzki malarz Peter Bruegel zwany Starszym jest autorem obrazu „Walka postu z karnawałem”. Dzieło ukazuje napięcie pomiędzy pierwiastkiem duchowym, a cielesnym w człowieku. Czy chcemy czy też nie, jesteśmy mówiąc nie po naszemu „złożeniem psychofizycznym”. Takimi stworzył nas Bóg. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebna nam jest odpowiednia dawka „karnawału” i proporcjonalna do niej porcja „postu”. Właśnie trwa liturgiczny okres Wielkiego Postu.

Siostry i Bracia,

Żyjący w XVI w. niderlandzki malarz Peter Bruegel zwany Starszym jest autorem obrazu „Walka postu z karnawałem”. Dzieło ukazuje napięcie pomiędzy pierwiastkiem duchowym, a cielesnym w człowieku. Czy chcemy czy też nie, jesteśmy mówiąc nie po naszemu „złożeniem psychofizycznym”. Takimi stworzył nas Bóg. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebna nam jest odpowiednia dawka „karnawału” i proporcjonalna do niej porcja „postu”. Właśnie trwa liturgiczny okres Wielkiego Postu.

W sensie potocznym post rozumiany jest jako powstrzymanie się od spożywania mięsa. To prawda, choć niecała. Rzecz jest bowiem bardziej złożona. W pewnym Klasztorze podawano na obiad gotowaną kaszę. Jeden z mnichów nakładał na talerz zaledwie łyżkę tej pożywnej strawy, podczas gdy inny stawiał przed sobą czubatą miskę. A przecież obaj pościli. Pierwszy, bo uwielbiał kaszę, drugi, gdyż jej nie cierpiał. 

Zachowując rzecz jasna nakazany przez Kościół obowiązek abstynencji od mięsa należy zwrócić uwagę na istotę, ducha postu. Najprościej rzecz opisał prorok Joel: „Nawróćcie się całym sercem przez post... Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty”. Istotą postu będzie zatem owe „rozdzieranie serca”, bolesne rozstawanie się z wadą, złym nawykiem, przytulną przywarą lub choćby maleńką słabostką pieczołowicie hołubioną w zakamarku duszy.

Św. Jan Paweł II uczył, że wolność ma być „od czegoś” i „ku czemuś”. Sądzę, że słowa te można odnieść też do postu. Ma nas uwalniać „od” i zwracać „ku”. Stare kroniki opisują przypadek legnickiego księcia Bolesława III Rozrzutnego (1291 – 1352), który ostatni w swoim życiu Wielki Post zakończył śmiertelnym obżarstwem. Podobno pochłonął 13 kurczaków popijając je litrami wina i piwa. 

Niech casus Bolka „Obżarciucha” będzie groźnym memento dla tych, którzy ból pokuty planują ukoić szybkim pobudzeniem endorfin w mózgu. Czym? To już oni sami wiedzą najlepiej.

Pokuta, post, umartwienie musi boleć. Pytanie o sens cierpienia jest jednym z pierwszych jakie postawił sobie homo sapiens. Znamy starożytny opis tragedii królowej Niobe nieszczęsnej matki skamieniałej z bólu po utracie potomstwa. Znamy dzieje biblijnego Hioba. Dopiero jednak męka Chrystusa wyjaśnia sens Krzyża – narzędzia zbawienia i sztandaru zmartwychwstania. 

A przecież człowiek nie byłby sobą, gdyby i tej idei nie próbował interpretować po „ludzkiemu”. Rozmawiają proboszcz z wikariuszem. Wikariusz pyta: „Księże proboszczu czy prawdą jest, że być przełożonym to krzyż?” „Prawda” – odpowiada proboszcz „tyle, że i na Krzyżu można się jakoś ułożyć. Najgorzej boli, jak odrywają.”

Międzynarodowy Dzień Kobiet przypada 8 marca, czyli zawsze w Wielkim Poście. Już na pierwszych kartach Pisma św. znajdziemy manifest równouprawnienia płci. Niewiasta i mężczyzna są sobie równi. Zakres zadań, obowiązków i przywilejów tak w przypadku kobiety jak i mężczyzny wynikają z natury ich płci. Mężczyzna ze swej natury mający ogarniać całokształt spraw patrzy na świat bardziej praktycznie. Żona liczy na kwiaty i romantyczną kolację przy świecach, a mąż w prezencie myje jej samochód. Zgodnie z kanonami zachodniego kręgu kultury niewiasta zajmuje właściwe sobie, poczesne miejsce. Jest ucieleśnieniem piękna, delikatności, najwyższych idei. Jeżeli brzmi to zbyt monumentalnie dodajmy nieco męskiej szowinistycznej uszczypliwości. Rzecz dzieje się w Warszawie epoki stanisławowskiej. Na ulicy Koziej, która jak wiemy jest bardzo wąska, zajechały sobie nawzajem drogę karety dwóch dam. Żadna nie chce się cofnąć i ustąpić pierwszeństwa przejazdu. O rozstrzygnięcie sporu proszą króla Stasia. Ten jak wiemy wytrawny koneser kobiet i znawca ich duszy posyła bilecik następującej treści: „Ustąpić powinna dama młodsza. Stanisław August Rex”. Oczywiście wycofały się obie karety. Urocze. Nieprawdaż?

19 dzień marca przywołuje w kalendarzu liturgicznym wielką postać św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Ewangelia mówi, że Maryja stała się brzemienna za sprawą Ducha św.  zanim zamieszkała z Józefem. Przez chwilę spróbujmy wczuć się w sytuację. Wie, że żona spodziewa się dziecka. Wie, że nie jest to jego dziecko. Jako dobry człowiek nie chce ani zniesławienia, ani ukarania Maryi. Postanawia ją dyskretnie oddalić. Dopiero Bóg zapewnia go we śnie o niewinności ukochanej i Boskim pochodzeniu Dziecięcia. Józef przez całe życie był czułym, kochającym opiekunem św. Rodziny. Był prawdziwym mężczyzną i dżentelmenem. W dobie kryzysu męskości, św. Józef jest wzorem mężczyzny.

4 marca minął rok od wykrycia pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. W tym czasie choroba pochłonęła tysiące istnień ludzkich, napełniła bólem rodziny ofiar, a wszystkich lękiem. Zachwiały się gospodarki, splajtowały kwitnące wcześniej interesy. Ludzie oddalili się od siebie.

Szanując powagę śmierci i cierpienia nie trywializując i nie upraszczając odważę się jednak szukać w tym strasznym ogólnoświatowym doświadczeniu znaku miłosierdzia Bożego. Szansy dla pędzącego na „złamanie karku” świata, dla człowieka zaślepionego i ogłuszonego blichtrem – Człowieku zwolnij, wycisz się, pomyśl, otwórz uszy, oczy i serce. Może paradoksalnie poprzez dramat pandemii nawiążesz utracony kontakt z rzeczywistością. Bóg niekiedy dopuszcza próby, daje krzyż, ale ponoć nigdy nie ponad siły obdarowanego. Proszę wybaczyć. Nie moralizuję, tylko sam próbuję zrozumieć. Św. Józef był dobrym i szlachetnym opiekunem Jezusa i Maryi. Niech będzie i nam Patronem.

Bądźcie zdrowi. 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch św.

Ks. Wojciech Gnidziński