PALMA BIJE, NIE JA BIJĘ
dodano: 03.04.2020Niedziela Palmowa jest jak uchylone drzwi do Wielkanocy. Jeszcze nie śpiewamy radosnego „Chwalcie Pana”, nie zasiadamy za suto zastawionymi stołami, ale przecież to wszystko jest tuż, tuż. - kilka słów od ks. Proboszcza
„PALMA BIJE, NIE JA BIJĘ”
Siostry i Bracia
Niedziela Palmowa jest jak uchylone drzwi do Wielkanocy. Jeszcze nie śpiewamy radosnego „Chwalcie Pana”, nie zasiadamy za suto zastawionymi stołami, ale przecież to wszystko jest tuż, tuż.
Dawniej w Niedzielę Palmową, młodzi parobcy, smagali witkami wierzbowymi po łydkach piszczące dziewczyny wołając: „ Palma bije, nie ja biję”. Dziś figli nieco mniej, ale został np. „Śmingus Dyngus”. A już obowiązkowo jak co roku bieganie, załatwianie, zastawianie, zasiadanie...
Jeśli Święta miałby składać się z takich właśnie „ważnych” spraw to powiedzenie „Święta, święta i po świętach” pasuje tu jak ulał. Zjeść, wypić, pospacerować, siąść przed telewizorem. Na taki aktywizm, istotnie dzień, dwa w zupełności wystarczą. Tylko czy to naprawdę są święta?
W pewną pogodną noc, zajrzał mi do pokoju księżyc w pełni. Sięgnąłem po komórkę i zrobiłem mu zdjęcie. Potem spojrzałem w drugą stronę. Jakieś dwadzieścia metrów ode mnie, lampa ogrodowa rzucała nikłe światło. Ją też sfotografowałem. Potem porównałem obydwa obrazki i zbaraniałem. Na zdjęciu księżyc i lampa wyglądały prawie identycznie – dwa maleńkie, jasne punkciki na ciemnogranatowym tle.
Koronawirus i cała związana z nim sytuacja, jest dramatem i wielką boleścią, ale czy nie w bólach rodzą się sprawy wielkie? Czy nie przez Krzyż odkupił nas Bóg?
Jeżeli to tylko możliwe, spróbujmy z przepastnego zanadrza świat i spośród plew folkloru pacynek wielkanocnych, rzeczy naprawdę mało, lub zgoła w ogóle nieważnych, wyłuskać istotę sprawy. Za względu na ograniczony restrykcjami teren przemieszczania się, pobiegnijmy w głąb siebie , do wnętrza własnego serca.
„Serce i wnętrze ludzkie podobne jest do przepaści” – napisał psalmista, a św. Jan Paweł II dodał „Serce ludzkie, jakiż to bezkres”.
Tam biegnijmy, spacerujmy, odpoczywajmy. Tam nie zarazimy się podstępną chorobą, za to możemy usłyszeć Boga, który mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we Mnie wierzy, nie umrze na wieki.”
Bóg poprzez sytuację pandemii nieco nam odejmuje, za to daje wszystko – samego siebie – Zmartwychwstanie i Życie.
Prośmy Ducha św. o łaskę odróżniania prawdziwej Wielkanocy od jej imitacji, księżyca od lampy ogrodowej.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch święty. Amen.
Ks. Wojciech Gnidziński - proboszcz